⭕ Hasłem wywoławczym jest…. ździebko 😁
Wprowadzenie:
Firma IT ➡ Billennium
Pomagałam Sebastianowi przygotować się do trzech wewnętrznych i zdalnych webinarów z obszaru hasztag#backend.
Tematem była „Gorąca Czekolada”, czyli Hot Chocolate i hasztag#graphql 😃
Na spotkaniach przygotowujących (tzw. Rozgrzewkach) była nas trójka:
Sebastian Holender – prelegent
Maciek – wsparcie merytoryczne
ja – osoba zajmująca się wystąpieniami publicznymi oraz ich organizatorka.
Sebastianowi szło bardzo dobrze 😃
Ma dobry głos, którego miło się słucha. Ma dobre tempo. Mówi ciekawie.
Jednocześnie przy tym wszystkim miał (czasu przeszłego używam specjalnie 😁) pewną naleciałość językową
➡ zbyt często w Jego wypowiedzi pojawiało się słowo „troszeczkę/troszkę”.
„Troszeczkę dalej opowiem Wam o…”
„Ten przykład pokazuje troszkę bardziej jak to działa”
„Jeśli przyjrzycie się troszkę temu rozwiązaniu…”
Tym samym:
❌ moc Jego wypowiedzi słabła,
❌ całość brzmiała mniej poważne,
❌ słuchacze z mniejszym zaufaniem/przekonaniem chcieliby wcielać proponowane rozwiązania w życie.
Zastanawialiśmy się nad tym i przy kolejnym spotkaniu Maciek podrzucił nam taki cytat:
„Najczęściej spotykane wyrazy bliskoznaczne słowa troszeczkę to: ociupinę, minimalnie, kilka, troszkę, garstka, ułamek, odrobinę, niedużo, nieco, szczyptę, ociupinkę, garść, mało, po trochu, co nieco, krztynę, nieznacznie, po trosze, ździebełko, symbolicznie, maleńko, kapka, troszeńkę, ciut, ździebko, niewiele, tycio, …”
Sebastian odczytał te synonimy na głos i słowo „ździebko” szczególnie nas rozbawiło 😂
Podczas kolejnych spotkań, gdy tylko Sebastian mówił „troszeczkę”, to praktycznie od razu za nim padało słowo „ździebko”.
Wynik:
Metoda zamiany podziałała to do tego stopnia, że w którymś momencie wystarczyło Sebastianowi tylko raz powiedzieć „ździebko” i przestawał używać „troszeczkę”. 🤯
Fajnie zagrało to podczas drugiego z wydarzeń na żywo (gdy Sebastian jeszcze ćwiczył ochłodzenie relacji 😉 z „troszkę”).
Kilka chwil po starcie włączyłam się z prośbą, aby powiększył to, co pokazywał na ekranie i świadomie powiedziałam
➡ „czy możesz ździebko powiększyć, bo obraz jest za mały”.
Zadziałało to rewelacyjnie – jak hasło wywoławcze, o którego podwójnym znaczeniu tylko my wiedzieliśmy, a jednocześnie takie, które pomogło Sebastianowi wyzbyć się „troszeczkowania” 😉
Wniosek:
Różnymi metodami można walczyć ze swoimi językowymi naleciałościami 😄
Jednocześnie pamiętaj proszę, że to:
💡Używanie a nadużywanie słów = robi różnicę💡
PS. Sebastian dziękuję za Twoją zgodę na oznaczenie/wywołanie w tej publikacji 🤗